Niektóre wyjątkowe potrzeby żywieniowe kotów: Koty potrzebują więcej białka niżinne gatunki, takie jak ludzie czy psy. Kocięta potrzebują więcej białka niż większość innych zwierząt, a dorosłe koty 2-3 razy więcej białka niż psy lub zwierzęta roślinożerne jak krowy czy konie.
Shawn – postać występująca w Gothic 3. Jest to buntownik, który mieszka w Okarze. Przed wojną z orkami mieszkał w Geldern i był farmerem, lecz gdy orkowie zajęli miasto, dołączył do buntowników w Okarze. W obozie dba o kopalnie żelaza, dodatkowo pilnuje, aby buntownicy nie żyli w głodzie. Mówi, że jeśli Bezimienny będzie miał na zbyciu złoto lub srebro, to może je do
Warto zauważyć, że kwota ta z roku na rok systematycznie rośnie. Dwa lata temu było to 3200 zł, rok temu 4100 zł, w tym roku jest to kolejny tysiąc więcej – mówi Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska. Najmniej pieniędzy, aby mieć poczucie bezpieczeństwa, potrzebują ludzie młodzi.
P.S. 4(2) - (Co prawda jest hipoteza, żebłonnik nierozpuszczalny nie powinien być wliczany gdyż wydala się w postaci niezmienionej, jednak już ten rozpuszczalny - ze względu na wykorzystanie krótko-łańcuchowych kwasów tłuszczowych wytworzonych z niego przez bakterie jelitowe powinno liczyć się w ilości ok 200-240 kcal na 100, a więc wychodzi ok 2 do 2,5 kalorii na 1g takiego
Mówi się, że kobiety wymagają średnio 20 minut więcej snu niż mężczyźni. Jak się okazuje, jest to związane z wyższym stopniem złego snu, jakiego doświadczają kobiety w porównaniu do mężczyzn. To powoduje, że kobiety muszą nadrobić zaległości – z powodu snu utraconego lub zakłóconego z różnych przyczyn. 1.
Nie ma wątpliwości, że sportowcy potrzebują więcej białka niż osoby nieaktywne fizycznie. Białko uczestniczy w procesach regeneracyjnych po wysiłku fizycznym oraz umożliwia adaptację do wysiłku. Istnieją jednak błędne przekonania co do ilości białka w diecie sportowca oraz jego optymalnych źródeł.
0ENTgi. Renata Walendzewicz i Czarny FOT. EWA TYRPASkawina. Chcą być dobrze traktowane, a nie bite, porzucane, trzymane na mrozie. To życzenia zwierząt domowych. Powiedzą je ludzkim głosem za tydzień, w wigilijną noc Do ośrodków zajmujących się bezdomnymi zwierzakami często trafiają psy i koty w bardzo złym stanie. Przykłady mogą mnożyć wolontariusze ze Skawińskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt. To oni mają na koncie uratowanie od śmierci wiele psów i kotów. W ośrodku działa nawet Szpitalik im. Kota Fafułka. To w nim przebywają kociaki poddawane rekonwalescencji po wypadkach lub przebytych chorobach. Tu wolontariusze karmią zwierzęta łyżeczkami lub za pomocą butelki. Ze względu na brak miejsca w ośrodku, wiele kotów trafia do Zelczyny, gdzie funkcjonuje Holetlik dla Kotów. Do skawińskiego ośrodka trafiają psiaki z różnych zdarzeń, np. potrącone przez samochody. - W tym roku trafia do nas rekordowo dużo zwierzaków z wypadków komunikacyjnych. Mają przetrącone, łapy i miednice - relacjonuje Agnieszka Korż, miłośniczka zwierząt i wolontariuszka ze SSPdZ. Ostatnio trafia tam sporo psiaków z Jaśkowic. Stąd latem przywieziono Surówkę, niedużą suczkę i jej partnera o imieniu Sołtys. Para przez dwa lata żyła dziko w opuszczonej stodole. Agnieszkę Korż dobrze pamięta znalezione w stodole w Jaśkowicach szczeniaki zakopane pod zwałami słomy. Schowała je tam ich mata z obawy przed zabraniem przez człowieka. Pani Agnieszka wciąż nie jest pewna, czy udało się znaleźć wszystkie młode psiaki. Iwona Ukleja, też aktywnie działająca w ośrodku wspomina sytuację z zeszłego roku, gdy wolontariusze wyciągali z rowu dziewięć szczeniaków oraz ich matkę z połamanymi łapami. - Przecież ktoś je tam wrzucił. Nie ma bezdomnych psów. Wszystkie mają bądź miały właścicieli, którym po prostu się znudziły - przekonuje pani Iwona, którą podobnie jak Agnieszkę Korż i innych wolontariuszy, psiaki uwielbiają. Niektóre wypuszczone z klatek, żeby mogły się wybiegać po terenie ośrodka łaszą się do wolontariuszek i najchętniej czas spędzałyby na pieszczotach i głaskaniu. Bo w schronisku każdy pies traktowany jest indywidualnie. Dużą pomoc dają miłośnicy psiaków, przychodzący tu by wyjść z nimi na spacer poza ośrodek. Renata Walendzewicz ostatnio na półgodzinne wyprawy zabrała kilka psów, miedzy innymi 5-letniego labradora o imieniu Worek i nieco starszego od niego Czarnego, noszącego kołnierz ortopedyczny z powodu potrącenia go przez samochód. Z każdym spacerowała oddzielnie. - Wszystkie są kochane i bardzo wdzięczne, no i każdy ma swój charakter - mówi pani Renata, która teraz poszukuje towarzysza dla swojej 10-letniej Tusi, też przygarniętej ze schroniska. Najwięcej psów trafia do ośrodka po świętach, głównie Bożego Narodzenia, zdarza się, że ktoś podarował zwierzaczka w prezencie pod choinkę, ale obdarowany go nie chciał. Także okres wakacyjny, gdy nie ma co zrobić z psem na czas urlopu. Ludzie wyrzucają swoje zwierzęta z samochodów, do rowu, zostawiają w lesie lub pod bramą ośrodka Ukleja zaobserwowała, że mało kto chce adoptować kalekie lub starsze zwierzaki. Większość osób woli szczeniaczki, które może po swojemu wychować. A chore psiaki wymagają specjalnego traktowania. - Mają chore nerki, wątrobę, często alergie i muszą być karmione jedzeniem o odpowiednim składzie - mówi Agnieszka Korż. Optymistyczne jest to, że powoli zmienia się nastawienie ludzi do zwierząt. Coraz rzadziej widuje się psy na łańcuchach, choć nadal spotyka się małe psiaki, jak pekińczyki i jamniki w budach. Są też przypadki, gdy właściciele nie zapewnią czworonogom nawet budy. Jednak generalnie obserwuje się bardziej humanitarny do nich stosunek. Ponadto ludzie już wiedzą, że znęcanie się nad zwierzętami jest karalne. Coraz więcej osób zgłasza do Straży Miejskiej przypadki złego traktowania psów. Warto zauważyć, że Ośrodek w Skawinie w dużej mierze funkcjonuje dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i grantowi z gminy. - Jesteśmy coraz bardziej rozpoznawalni. Ludzie widzą, że bardzo dbamy o zwierzaki. Wspierają nas mieszkańcy nie tylko Skawiny, ale Krakowa, Wadowic, różnych firm - mówi Wojciech Mackiewicz, prezes SSPdZ. Szef tej organizacji nie mija się z prawdą. Tu są przestronne „mieszkania” dla 20 psów. Wszystkie wyposażone są nie tylko podstawowe miejsca, a więc budy. W klatkach jest pełne „umeblowanie”, czyli legowiska, kanapy, fotele, kolorowe dywany, koce, kołdry i poduszki. Są one potrzebne głównie w zimie, by psiaki nie marzły. Nigdy ich nie jest zbyt dużo, bo rzeczy te się niszczą, psy je brudzą lub rozszarpują. Prezes Mackiewicz podkreśla, że wigilijną noc zwierzaki na pewno chciałyby powiedzieć, że dla nich najważniejsza jest obecność człowieka, bo głód zawsze gdzieś zaspokoją. Natomiast jest im ciężko żyć bez ludzi, dla których potrafią być najlepszymi przyjaciółmi. Choć ludzie często psy krzywdzą, trzymają na mrozie bez budy, biją przepędzaja z domu. - Działalność Stowarzyszenia jest bardzo potrzebna. Dzięki niemu mamy rozwiązany problem na przykład wałęsających się psów i ich bezdomności - podkreśla Paweł Kolasa, burmistrz Skawiny. Zapewnia, że gmina nadal będzie wspierać SSPdZ. W tym roku sporo pieniędzy tak z dotacji, jak i zgromadzonych od ludzi, wydano na leczenie psów i kotów z wypadków. To też, jak zaznaczają wolontariusze, wina właścicieli, którzy puszczają je wolno. Jak można pomóc:kołdrami, kocami, ręcznikami, dywanami karmą suchą i mokrą, także weterynaryjną (dla chorych zwierzaków) lub dobrymi karmami dla psów oraz kotów żwirkiem dla kotów obrożami, smyczami lekarstwami (HepaDol, AmylaDol, RenalVet, ArthroFlex itp.) pieniędzmi (liczy się każda kwota) wpłaconymi na konto: Bank Zachodni WBK SA O/Skawina nr 22 1090 1665 0000 0001 1029 8421. [email protected]
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? W Okarze potrzebują więcej ludzi – zadanie poboczne występujące w Gothic 3. Jest zlecane Bezimiennemu przez kowala Manniga. Krok po kroku[] Porozmawiaj z Mannigiem na temat potrzeby sprowadzenia nowych ludzi do Okary. Sprowadź do Okary Rakusa Udaj się do jaskini Rakusa. Porozmawiaj z Rakusem. Wykonaj zadanie Zabij ożywieńców, których przywołał Rakus. Ponownie porozmawiaj z Rakusem (wykonując przy okazji zadanie Mag ognia powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Owena. Wejdź na małe wzgórze w okolicy Okary gdzie przebywa Owen. Porozmawiaj z Owenem (wykonując przy tym zadanie Bezdomny poszukiwacz). Sprowadź do Okary Kenta. Udaj się do jaskini Kenta. Porozmawiaj z przebywającym tam Kentem. Wykonaj zadanie Agresywne rozpruwacze. Ponownie porozmawiaj z Kentem i zagroź mu lub zapłać 300 sztuk złota (wykonując przy tym zadanie Kent powinien iść do Okary). Sprowadź do Okary Randalla. Udaj się przed wejście do bogatej kopalni. Porozmawiaj z przebywającym tam Randallem. Wykonaj zadanie Bogata kopalnia. Ponownie porozmawiaj z Randallem (wykonując przy tym zadanie Randall powinien udać się do Okary. Sprowadź do Okary Frasera. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Fraserem. Wykonaj zadanie Polowanie na agresywne dziki. Ponownie porozmawiaj z Fraserem (wykonując przy tym zadanie Fraser powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Candelę. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Candelą. Wykonaj zadanie Polowanie na cieniostwory. Ponownie porozmawiaj z Candelą (wykonując przy tym zadanie Candela powinien iść do Okary). Ponownie porozmawiaj z Mannigiem i powiedz mu o wszystkich sprowadzonych ludziach. Przebieg zadania[] Rozmowa z Mannigiem[] Podczas rozmowy z Bezimiennym, kowal z Okary – Mannig – narzeka na małą ilość buntowników, mówiąc, że ich przywódca – Roland – nie ma już komu wydawać rozkazów. Bohater proponuje, że odnajdzie jakieś zagubione dusze, które zgodzą się dołączyć do rojalistów. Mannig doradza, żeby Bezimienny przeszukał okolice obozu oraz farm koło Montery. Ludzie dla Okary[] Rakus[] Mag ognia – Rakus, przebywa niedaleko obozowiska buntowników Masona w swojej jaskini. Bezimienny, rozmawiając ze sługą Innosa, dowiaduje się, że został uwięziony przez swój eksperyment. W dalszej części rozmowy okazuje się, że został uwięziony przez ożywieńców. W związku z tym bohater zabija stworzenia i uwalnia Rakusa. Wybraniec bogów prosi, by ten udał się do Okary, mag ognia się zgadza i wyrusza do największego obozowiska buntowników w Myrtanie. Rozmowa z Rakusem Owen[] Bezdomny Owen znajduje się naprzeciwko wejścia do Okary, po drugiej stronie kanionu. Przyszły buntownik opowiada o swoim smutnym losie, mówiąc, że czeka aż znajdzie go jakiś patrol orków. Bohater proponuje mu, by udał się do obozu buntowników. Owen mówi, że wcześniej myślał, że Okara nie funkcjonuje i wyrusza do obozu. Bezimienny przekonujący Owena Kent[] Kent znajduje się w jednej z jaskiń w okolicach Okary, niedaleko zniszczonego domu, wokół którego znajdują się szkielety. Przyszły król Myrtany proponuje mu udanie się do obozu buntowników. Niestety mężczyzna, nie chce się na to zgodzić, gdyż w okolicy krążą rozpruwacze. Dlatego też Bezimienny pozbywa się agresywnych stworzeń i wraca do młodzieńca. Ten jednak nadal nie chce opuszczać swojej nory, dlatego bohater go zastrasza lub przekupuje, a Kent udaje się do siedziby rebeliantów. Bohater informuje Kenta o sytuacji Randall[] Bohater, przed wejściem do bogatej kopalni, spotyka Randalla. Przyszły buntownik proponuje, by były skazaniec z Górniczej Doliny pomógł mu oczyścić kopalnię z pełzaczy. Bezimienny zgadza się pomóc. Po wyczyszczeniu kopalni, bohater proponuje Randallowi, by ten dołączył do buntowników z Okary. Buntownik zgodzi się niechętnie za 300 sztuk złota. Rekrutacja Randalla Fraser[] Bezimienny napotka Frasera w ruinach niedaleko obozu. Myśliwy proponuje wybrańcowi bogów wspólne polowanie na paskudne dziki. Bohater zgadza się na propozycje Frasera. Po udanym polowaniu, myśliwy zgodzi się udać do Okary. Bezimienny przekonujący Frasera Candela[] Bohater spotyka Candelę w raz z myśliwym Fraserem. Przyszły buntownik zgodzi się udać do Okary, dopiero wtedy, gdy Bezimienny zapoluje na paskudne cieniostwory. Wybraniec bogów zgadza się na ofertę myśliwego. Po udanym polowaniu, Candela wyrusza do Okary. Bohater rekrutuje Candelę Rozmowa z kowalem[] Kowal Marinng jest bardzo zadowolony z nowych buntowników i dziękuje Bezimiennemu za pomoc, nagradzając go przy pomocy 2300 sztuk złota. Zadanie kończy się powodzeniem. Rozmowa kończąca zadanie Mapa[] Mapa z zaznaczoną lokalizacją ludzi potrzebnych do wykonania zadania W Okarze potrzebują więcej ludzi
Forum Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Nie jest dobrze. Chodzi o liczbę motorniczych i kierowców w spółkach przewozowych. Największa rotacja jest wśród kierowców. Odchodzą, bo wolą zarabiać więcej. Za granicą. "Nie ma w tej chwili sytuacji, że pojazdy nie wyjeżdżają z braku motorniczych lub kierowców. Sytuacja jest zatem ustabilizowana."No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego? Mar321 napisał(a): > No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. > Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego?Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego nagrody wypłacać. Topowol napisał: > Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz > to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku > obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. > Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego > nagrody część pasażerów, nie chcąc się cisnąć, przesiadła się do samochodów. I cudownie okazuje się, że takie częstotliwości wystarczą. Ręce opadają... KOMIS wersja © 2001–2022 KOMIS Team Wszelkie prawa zastrzeżone. Regulamin Serwisu
Nikt tak naprawdę jeszcze nie wie, jak nowa procedura karna wyglądać będzie w praktyce. Okaże się, gdy na salę rozpraw trafią sprawy skierowane przez prokuratury po 1 lipca. Na razie reformie towarzyszą z jednej strony cenne zapowiedzi ustawodawcy (ma być szybciej i sprawniej, a podobno nawet sprawiedliwej!) oraz pełne obawy głosy prokuratorów. To zrozumiałe, że akurat ich, skoro to im od 1 lipca najbardziej przybyło pracy. Już celnie punktują niedoróbki, a z niepokojem wyczekują, co okaże się w obywatel podobno na zmianach ma skorzystać. Sprawy toczyć mają się szybciej. Jakie to będzie tempo, czas pokaże. Żaden Kowalski sprintu jednak nie pochwali, jeśli w jego trakcie zostanie skazany. Sąd nie tyle ma już badać winę czy niewinność oskarżonego, co oceniać zgromadzone przez oskarżyciela i obrońcę dowody. I przychylać się do tych argumentów, które bardziej go przekonają. Oczywiście, im klient zamożniejszy, tym obrońca lepszy, a więc i argumentów więcej. To jednak zasada sprawdzona od lat.
Głosy osób doświadczonych giną w próżni. To, że słyszymy je przez media, nie wystarczy. Jak odpowiedzieć na nie naszym życiem? Bardzo chora młoda dziewczyna powiedziała mi tego lata : «Kocham życie». Byłem głęboko poruszony jej wewnętrzną radością. Mimo ogromnych ograniczeń spowodowanych chorobą, była pełna radości. Poruszyły mnie nie tylko jej słowa, ale piękny wyraz twarzy. A co powiedzieć o radości dzieci? Widziałem je niedawno w Afryce. Nawet w obozach uchodźców, w których gromadzi się tak wiele dramatycznych historii, obecność dzieci sprawia, że życie kwitnie. Ich żywotność przemienia skupisko połamanych życiorysów w miejsce pełne obietnic. Gdyby one wiedziały, jak bardzo pomagają nam zachować nadzieję! Ich radość życia jest promieniem światła. Chcielibyśmy, żeby podobne świadectwa przyświecały nam, kiedy podejmujemy trwającą przez cały rok refleksję na temat radości, jednego z trzech fundamentów, które - razem z prostotą i miłosierdziem - Brat Roger umieścił w centrum życia naszej Wspólnoty z Taizé. Razem z jednym z moich braci pojechaliśmy do Dżuby i do Rumbeku w POŁUDNIOWYM SUDANIE, później do Chartumu, stolicy SUDANU, żeby lepiej rozumieć sytuację tych dwu krajów i modlić się razem z osobami w naszych czasach najbardziej doświadczonymi. Odwiedzaliśmy różne Kościoły, widzieliśmy ich pracę - nauczanie, solidarność, troskę o chorych i o wykluczonych. Przyjęto nas w jednym z obozów dla uchodźców, gdzie przebywa zwłaszcza wiele dzieci, które straciły rodziców w wyniku tragicznych wydarzeń. Bardzo wielkie wrażenie wywarły na mnie kobiety. Matki, często bardzo młode, dźwigają wielki ciężar cierpień spowodowanych przez przemoc. Wiele musiało w pośpiechu uciekać. A jednak nie przestały służyć życiu. Wyjątkowe są ich odwaga i nadzieja. Te odwiedziny jeszcze bardziej zbliżyły nas do młodych uchodźców z Sudanu, których od dwu lat przyjmujemy w Taizé. Wcześniej razem z dwoma innymi braćmi byliśmy w EGIPCIE na pięciodniowym spotkaniu młodych we Wspólnocie Anafora, założonej w 1999 roku przez prawosławnego biskupa koptyjskiego. Modliliśmy się razem, poznawaliśmy się wzajemnie i odkrywaliśmy długą, bogatą tradycję Kościoła w Egipcie. Setka młodych ludzi przybyła z Europy, Ameryki Północnej, Etiopii, Libanu, Algierii i Iraku; zostali przyjęci przez stu młodych Koptów z Kairu, Aleksandrii i Górnego Egiptu. Nasza uwaga skupiła się zwłaszcza na dziedzictwie męczenników Kościoła Koptyjskiego, a także na jego monastycznych korzeniach, które są nieustannym wezwaniem do większej prostoty życia. Razem z moimi braćmi zostaliśmy serdecznie przyjęci przez Patriarchę Tawadrosa II, głowę Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego. Wracając z Afryki, powiedzieliśmy sobie: Głos osób ciężko doświadczonych - mieszkających daleko od nas, albo tuż obok - jest tak słabo słyszany. To tak, jakby ich wołanie ginęło w próżni. To, że słyszymy je przez media, nie wystarczy. Jak odpowiedzieć na nie naszym życiem? Propozycje na rok 2018 są w części inspirowane tym pytaniem. brat Alois Cztery propozycje na rok 2018: Propozycja pierwsza: Iść w głąb do źródeł radości To mówi Pan: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość (Księga Jeremiasza 31, 3). Pan, twój Bóg jest pośród ciebie: uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości (Księga Sofoniasza 3, 17). Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (List do Filipian 4, 4). *** Dlaczego w każdą sobotę kościół w Taizé, rozjaśniony niewielkimi świeczkami, które każdy trzyma w ręku, przybiera odświętny wygląd? Dlatego, że zmartwychwstanie Chrystusa jest jak światło w sercu wiary chrześcijańskiej. Jest ukrytym źródłem radości, którego nasze myśli nigdy nie zdołają zgłębić do końca. Każdy, pijąc z tego źródła, może "nieść w sobie radość, ponieważ wie, że na samym końcu ostatnie słowo będzie należało do zmartwychwstania" (Olivier Clement, teolog prawosławny). Radość nie jest wyolbrzymionym uczuciem ani indywidualnym szczęściem, które oddziela nas od innych ludzi, jest spokojną pewnością, że życie ma sens. Ewangeliczna radość bierze się z zaufania do Boga, że nas kocha. Nie ma nic wspólnego z egzaltacją uciekającą od wyzwań naszych czasów, przeciwnie, sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej wrażliwi na cierpienia innych osób. Szukajmy radości przede wszystkim w przekonaniu, że wszyscy należymy do Boga. Modlitwa, którą pozostawił pewien świadek Chrystusa z XV wieku, może nam w tym pomóc: "Panie mój i mój Boże, zabierz ode mnie wszystko, co oddala mnie od Ciebie. Panie mój i mój Boże, zabierz ode mnie mnie samego i w całości oddaj mnie Tobie" (Święty Mikołaj z Flüe). Umacniajmy naszą radość śpiewaną wspólnie modlitwą. "Śpiewaj Chrystusowi, aż nadejdzie pogodna radość", proponował Brat Roger. Kiedy razem śpiewamy, tworzy się równocześnie osobista więź z Bogiem i komunia między wszystkimi zgromadzonymi. Oby piękno miejsc modlitwy, liturgii, śpiewów, było znakiem zmartwychwstania. Niech wspólna modlitwa budzi coś, co chrześcijanie obrządku wschodniego nazywają "radością nieba na ziemi". Odkrywajmy również odblaski Bożej miłości w całkiem ludzkich radościach, jakie w naszych sercach wywołują poezja, muzyka, dzieła sztuki, piękno Bożego stworzenia, głęboka miłość, przyjaźń... Druga propozycja: Usłyszeć wołanie najsłabszych Panie, wysłuchaj modlitwę moją, a moje wołanie niech przyjdzie do Ciebie. Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza w dniu mego utrapienia (Psalm 102, 2-3). Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie" (Łukasz 10, 21). Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele podatnym na cierpienie (List do Hebrajczyków 13, 2-3). *** Dlaczego na tylu ludzi spadają ciężkie doświadczenia, jak np. - wykluczenie, przemoc, głód, choroba, klęski żywiołowe - a ich głos nie jest wystarczająco słyszany? Potrzebna jest im pomoc - dach nad głową, jedzenie, szkoła, praca, opieka medyczna - ale równie niezbędna im do życia jest przyjaźń. Konieczność przyjmowania pomocy może być upokarzająca. Przyjaźń dotyka serc - zarówno osób, które są w potrzebie, jak i tych, które okazują solidarność. Usłyszeć wołanie osoby udręczonej, spojrzeć jej w oczy, wysłuchać, zająć się cierpiącymi, kimś w podeszłym wieku, chorym, bezdomnym, imigrantem... Takie osobiste spotkanie pomaga odkryć godność drugiego człowieka i sprawia, że coś od niego otrzymujemy, coś, co ma do ofiarowania nawet ktoś wszystkiego pozbawiony. Czy najsłabsi nie mają swojego niezastąpionego udziału w budowaniu społeczeństwa bardziej braterskiego? Odsłaniają nam naszą własną słabość i dzięki temu pomagają rozwijać nasze człowieczeństwo. Pamiętajmy, że kiedy Chrystus stał się człowiekiem, zjednoczył się z każdą ludzką istotą bez wyjątku. Jest tutaj, w każdej z osób, zwłaszcza w najbardziej opuszczonych (zobacz Mt 25, 40). Kiedy idziemy do tych, których najbardziej poraniło życie, zbliżamy się do Jezusa, ubogiego pośród ubogich, oni sprawiają, że jesteśmy najbliżej Jego samego. "Nie obawiaj się dzielić z innymi ich trudnych doświadczeń, nie lękaj się cierpienia, ponieważ bardzo często to na dnie otchłani odnajdujemy doskonałą radość w komunii z Jezusem Chrystusem" (Reguła Taizé). Dzięki osobistym kontaktom uczmy się, jak pomagać najbiedniejszym. Nie oczekujmy niczego w zamian, ale z delikatnością przyjmijmy od nich to, czym pragną się z nami podzielić. Dzięki temu nasze serca staną się bardziej otwarte i poszerzą się. Nasza ziemia także jest podatna na zranienia. Jest ona coraz bardziej pokaleczona przez zły użytek, jaki robią z niej ludzie. Zatroszczmy się o nią. Starajmy się, zwłaszcza dzięki temu, że zmienimy nasz sposób życia, walczyć z postępującym niszczeniem środowiska naturalnego. Propozycja trzecia: Dzielić trudne doświadczenia i radości Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą (List do Rzymian 12, 15). Szczęśliwi, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mateusz 5, 4). Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją (Księga Nehemiasza 8, 10). *** Jezus po zmartwychwstaniu zachował ślady gwoździ, którymi był przybity do krzyża (zob. J 20, 24-29). Zmartwychwstanie obejmuje i ból krzyża. Dla nas, idących za Jezusem, radości i cierpienia współistnieją, łączą się i stają się współodczuwaniem. Wewnętrzna radość nie osłabia solidarności z innymi, ona ją umacnia. Skłania nas nawet do przekraczania granic, by łączyć się z tymi, którzy przeżywają jakieś trudności. Podtrzymuje naszą wytrwałość, abyśmy byli wierni naszym zobowiązaniom. W uprzywilejowanych środowiskach, gdzie mamy dobre jedzenie, dobre wykształcenie i dobrą opiekę, czasem brakuje radości, tak jakby niektórzy ludzie byli zmęczeni, zniechęceni banalnością swojego życia. Zdarza się, że spotkanie z kimś pozbawionym wszystkiego, paradoksalnie daje radość, może tylko iskierkę radości, ale jest to radość prawdziwa. Rozbudzajmy wciąż na nowo pragnienie radości głęboko w nas zakorzenione. Człowiek został stworzony do radości, a nie do ponuractwa. A radość ma to do siebie, że nie można jej zatrzymać, ale trzeba się nią dzielić, promieniować nią wokół siebie. Kiedy anioł zwiastował Maryi dobrą nowinę, ruszyła w odwiedziny do swojej kuzynki Elżbiety, żeby śpiewać razem z nią (Łk 1, 39-56). Tak jak Jezus opłakiwał śmierć swego przyjaciela Łazarza (J 11, 35), odważmy się i my płakać nad ludzkimi nieszczęściami. Zróbmy w naszych sercach miejsce dla cierpiących. Oddając ich Bogu, nie zostawiamy ich na pastwę nieuniknionego, ślepego i niemiłosiernego losu, powierzamy ich czułości Boga, który kocha każdą ludzką istotę. Towarzyszyć cierpiącym, płakać razem z nimi, to może dać odwagę, która wywoła zdrowy bunt, potępienie niesprawiedliwości, odrzucenie wszystkiego, co zagraża życiu i niszczy je, to może pomóc w szukaniu, jak zmienić sytuację bez wyjścia. Czwarta propozycja: Wśród chrześcijan cieszyć się darami, które mają inni Bóg dał nam poznać tajemnicę swej woli. Tak sobie upodobał i postanowił w Chrystusie, że dla dokonania pełni czasów wszystko podda Mu jako Głowie: to, co w niebie, i to, co na ziemi (List do Efezjan 1, 9-10). O jak dobrze i miło, gdy bracia i siostry mieszkają razem! (Psalm 133, 1). Bóg posłał na ziemię Chrystusa, aby zjednoczył cały wszechświat, wszystko, co stworzone, aby zgromadził wszystkie rzeczy w sobie. Posłał Go, aby scalił ludzkość w jedną rodzinę: mężczyzn i kobiety, dzieci i osoby starsze, z wszystkich środowisk, języków i kultur, a nawet ze skłóconych narodów. Wiele osób pragnie zjednoczenia chrześcijan, żeby swoimi podziałami nie zasłaniali przyniesionej przez Chrystusa nowiny o powszechnym braterstwie. Czy nasza braterska jedność nie mogłaby być rodzajem znaku, przedsmakiem jedności i pokoju pomiędzy ludźmi? Jako chrześcijanie z różnych Kościołów miejmy odwagę razem zwrócić się do Chrystusa i, nie czekając na pełne teologiczne uzgodnienia, zbierzmy się "pod jednym dachem". Posłuchajmy wezwania koptyjskiego mnicha prawosławnego z Egiptu, który napisał: "Istotą wiary jest Chrystus, którego żadna formuła nie zdoła określić. Trzeba więc zaczynać dialog od przyjęcia Chrystusa, który jest jeden... Zacznijmy więc żyć razem istotą wspólnej wiary, zanim dojdzie do uzgodnienia sposobów wyrażania jej treści. Istotę wiary, którą jest sam Chrystus, stanowi miłość, dar z siebie samego" (Ojciec Matta-el-Maskine, 1919-2006). Aby od razu podjąć ten wysiłek, możemy zacząć od podziękowania Bogu za dary, które otrzymali inni. Podczas swojej wizyty w Lund (Szwecja) z okazji pięćsetnej rocznicy Reformacji Papież Franciszek modlił się: "Duchu Święty, pomóż nam z radością uznać dary, które Kościół otrzymał dzięki Reformacji". Zainspirowani tym przykładem starajmy się rozpoznać dary, jakie Bóg ofiarował innym i których, być może, nam brakuje. Próbujmy potraktować ich odmienność jako coś, co nas wzbogaci, nawet jeśli jest w niej coś, co początkowo zbija nas z tropu. Odnajdźmy w darach innych świeżą radość.
w okarze potrzebują więcej ludzi